Recenzja Elephone P8: Średni telefon w świetnej cenie!
Poniedziałek, 11 grudnia 2023
Nasza redakcja testowała już Elephone P8 Mini. Teraz przyszedł czas na przetestowanie jego większego brata - Elephone P8 Mini. Możemy to zrobić dzięki polskiemu dystrybutorowi. Czy nie ma błędów, które występowały w poprzednich modelach chińskiego producenta? Czy P8 jest w stanie konkurować ze smartfonami ze średniej półki cenowej? To wszystko i jeszcze więcej znajdziecie w naszej recenzji.
Elephone przyzwyczaiło nas do swoich opakowań. Producent nie zaskoczył nas w przypadku modelu P8. Telefon przychodzi w prostym, białym pudełku z małym logo producenta na górze. Na dole pudełka znajdują się podstawowe informacje o specyfikacji urządzenia. W pudełku znajdziemy telefon, a także silikonowe etui, książeczkę z instrukcją oraz kabel microUSB. Mimo, że etui nie jest najlepszej jakości, to i tak jest to dobry wybór. Silikonowe plecki nie są niezbędne dla każdego producenta, ale mogą ochronić urządzenie w razie niefortunnego upadku.
Aluminium to obudowa, na którą po raz kolejny zdecydował się producent. Obudowa ta wygląda świetnie i może się podobać wielu osobom. Choć urządzenie jest ciężkie, to dzięki zaokrąglonym szlifom świetnie czuje się w dłoni. Aluminiowe obudowy mają jeden problem: rysują się, gdy się na nie patrzy. Tak też stało się w przypadku P8 Mini. Producent wymyślił jednak rozwiązanie, które pozwoliło uniknąć zarysowań. Za to należy się duży plus.
Przedni panel mieści 5,5-calowy ekran. Pod nim znajduje się fizyczny przycisk Home oraz zintegrowany czytnik linii papilarnych. Wyświetlacz zwieńczony jest głośnikiem, lampą błyskową oraz aparatem do robienia selfies. Na prawej krawędzi umieszczono przycisk Power oraz slot na dwie karty nanoSIM lub nanoSIM + kartę microSD. Znajdziemy tu również przyciski głośności oraz suwak do szybkiej zmiany trybu z "Nie przeszkadzać" na "Standardowy". Powoduje to wyłączenie wszystkich powiadomień poza alarmami. To rozwiązanie znacie zapewne z urządzeń OnePlus.
Duże "oko" na pleckach od razu rzuca się w oczy. Uważam to za duży minus. Pod nim znajdziemy podświetlenie LED. Tył urządzenia mocno identyfikuje mnie z OnePlusem, muszę przyznać. Na dolnej krawędzi znajdzie się port microUSB, a także podwójny głośnik. Elephone umieściło jedynie na górze złącze Jack 3,5 mm. Jakość wykonania P8 jest znakomita.
Ekran o przekątnej 5,5 cala uważam za idealny rozmiar, dlatego z przyjemnością sięgnąłem po Elephone P8. Ekran robi świetne wrażenie. Kąty widzenia są doskonałe. Maksymalna jasność pozwala na korzystanie z telefonu nawet w pełnym słońcu. Minimalna jasność pozwala na komfortowe korzystanie w ciemności. Kąty widzenia są niemal idealne. Jedyne na co muszę narzekać to kolorystyka. O ile możemy tego nie zauważyć, jeśli korzystamy tylko z P8, to w porównaniu z Xiaomi Redmi Note 4 nasycenie kolorów jest zauważalne. Jest to wada, ale jest to coś, do czego po pewnym czasie możemy się przyzwyczaić.
Moje dwa tygodnie z Elephone P8 przeleciały mi w ciągu kilku dni. Łatwo było się do niego przyzwyczaić, a okres testów wspominam jeszcze całkiem dobrze. Urządzenie wydaje mi się "nijakie". Nie wyróżnia się żadną szczególną cechą. Jest to dobry telefon ze średniej półki i dla większości użytkowników będzie świetnym wyborem. Elephone P8 nie sprawia problemów w codziennym użytkowaniu. Zacznijmy od gier. Procesor MediaTek Helio P25 z 6GB RAM pozwala na granie w nawet bardziej wymagające gry. P8 nie jest flagowcem, więc mogą występować przycięcia, animacje ładowania trwające dłużej lub spadki klatek. Temperatura urządzenia była zaskakująca, gdy ładowałem je i grałem jednocześnie w wymagające gry. Jest to duża zaleta.
Przejdźmy teraz do testów w benchmarkach. Elephone P8 uzyskał w AnTuTu wynik 61780 punktów. W Geekbench 4 uzyskał 816 punktów w teście jednordzeniowym i 3813 w teście wielordzeniowym. Wyniki są dobre jak na średnią półkę cenową, ale nie zwracam na nie zbytniej uwagi. Ważne jest, aby zobaczyć jak urządzenie radzi sobie z codziennymi trudami. Dzięki 6 GB pamięci RAM możemy uruchomić wiele aplikacji jednocześnie. Przełączanie się między nimi jest szybkie i łatwe. Czasami ich uruchomienie może trwać dłużej.
Jak wszystkie smartfony Elephone, P8 obsługuje pasmo B20, więc nie będzie problemów z zasięgiem nawet w małych miastach. Mimo, że połączenie GPS z satelitami zajmuje trochę czasu, połączenie jest stabilne, gdy już się uda. Czytnik linii papilarnych nie jest najszybszy. Urządzenie nie rozpoznaje zapisanych odcisków palców, jeśli dłonie są minimalnie wilgotne. Za minus uważam jeszcze niedostatecznie przetłumaczony system. Producent w informacjach, które ukazały się przed premierą miał wiele do powiedzenia na temat jakości odtwarzania dźwięku. Trzeba przyznać, że nie były to puste słowa. Elephone P8 jest bardzo przyjemny w użytkowaniu zarówno na słuchawkach, jak i na głośniku.
Cały artykuł powinien być opisany jednym słowem: MediaTek. Połączenie baterii 3600 mAh i 5,5-calowego ekranu FullHD powinno dać nam całkiem niezły czas pracy na baterii. SoT wytrzyma około 3,5 godziny, jeśli włączymy lokalizację i LTE, Bluetooth, maksymalną jasność ekranu. Jest to dla mnie mniej niż cały dzień pracy. P8 lepiej radzi sobie bez Bluetooth i lokalizacji. Czas pracy z jasnością ekranu wzrośnie do około 4,5-5 godzin. Pozwala to na wyjście rano z domu bez konieczności szukania gniazdka lub powerbanku. Pełne naładowanie baterii trwa nieco ponad godzinę.
Pod względem jakości zdjęć Elephone P8 nie dorównuje konkurentom w swoim przedziale cenowym. Dobre warunki oświetleniowe dają doskonałe rezultaty. W słabych warunkach oświetleniowych można zauważyć więcej szumów, ale jakość zdjęć jest nadal akceptowalna. Z przodu znajduje się mocna dioda podświetlająca, która idealnie nadaje się do robienia selfies. Choć Elephone P8 nie jest może zawodowcem w dziedzinie fotografii, to dla większości użytkowników powinien wystarczyć. Niestety, po raz kolejny obietnice producenta dotyczące aparatu z najwyższej półki okazały się nieprawdziwe. Poniżej kilka zdjęć wykonanych zarówno tylnym, jak i przednim aparatem w różnych warunkach oświetleniowych.
Bądź na bieżąco Śledź ROOTBLOG na Google News!
